niedziela, 23 sierpnia 2015

To wychowanie

Jako, że nowy rok szkolny za pasem, ruszam od nowa z blogiem :)
Wakacje przepierdzieliłam, na...w sumie nie wiem. Dni mi tak szybko leciały, że no nie jestem w stanie powiedzieć co robiłam. Ale jedno wiem na pewno. To były najnudniejsze wakacje w moim życiu. Może dlatego, że straciłam mnóstwo znajomych przez rok. No i nie miałam z kim, gdzie i jak. No, ale byłam sobie w stolycy Polszy. Bardzo nie podoba mi się to miasto. Takie brzydkie, ponure, no fuj. Jednak, jestem pod wrażeniem, że przez 71 lat, to miasto zbudowano od nowa, naprawdę.
Nie pojechałam na Woodstock- z jednej strony jest mi żal, bo no to w końcu woodstock, wolność, swoboda, kilka dni oderwania się od rzeczywistości. Z drugiej, jeśli miałabym być z tymi ludźmi z którymi miałam jechać, to nie...nie żałuję.
Nie przeczytałam ani jednej książki ( a nie, przeczytałam- "Ludzie czy bogowie"), (a i jestem w połowie książki "Doktorzy"), filmów obejrzałam tylko 20(!), zaczęłam oglądać Orange is the new black- w połowie 2 sezonu przestałam oglądać (bo tak.), zaczęłam też Lekarzy (w 4 sezonie skończyłam). No nie mam pojęcia co ja takiego robiłam no....
Dzisiaj obejrzałam "Leon Zawodowiec"- czemu ja tego wcześniej nie obejrzałam?! Świetny film, chociaż oglądałam wersje kinową, tą skróconą. Zaraz zabieram się za "Czarny łabędź".
Świetna wiadomość! Od 1 września na TVN7 o 18 codziennie Chirurdzy :DDD
A co do poprawy matury...
Nie mam pojęcia jak ja się zabiorę za powtórki. Naprawdę, tak mi się nie chcę. W sumie...nie to, że nie chce,.Ale mam tak dość siedzenia w tych czterech ścianach, że aż mi się wszystkiego odechciewa. Zastanawiam się czy, żeby nie zbzikować przez ten rok, nie jeździć do czytelni (ok. godzina drogi). Inne pomieszczenie, ludzie wokół, tak lepiej jakoś :) Kurczę, czuję się strasznie samotna. W tym co robię, i w ogóle w życiu ostatnio. Potrzebuję jakiegoś wyjścia, wygadania się, czegokolwiek, a tu nic.... nie ma do kogo. No, ale K. sama jesteś sobie winna, to teraz nie narzekaj.
Pozamawiałam sobie zbiory z biologii i chemii. Wie ktoś może, czy "Maturalnie, że zdasz" opłaca się kupować? Bo tak się zastanawiam czy kupić, czy nie... bo cena trochę wysoka.
Możliwe, że od listopada będę miała korki (tak zeby sobie w te dwa miesiące powtórzyć wszystko na spokojnie).
Zastanawiam się ostatnio, czy dobrze zrobiłam, że nie idę na żadne studia. Po pierwszym semestrze bym je rzuciła, a i bym nie zbzikowała. Chociaż, mam dużo do nadrobienia...no nie wiem. Do pracy  nie chcę iść.
A i mam nowego członka rodziny- świnkę morską Czesława. Mała kulka 6 tygodniowa :) Mama ostatnio stwierdziła, że nie widzi mnie w roli matki i żony- bardziej w roli starej panny z 10 kotów. Tak bardzo prawdziwe :-)))
No to także chyba tyle na dzisiaj :) Wszystkim tym którzy idą do maturalnej (bądź nie :p) życzę powodzenia. Klasa maturalna to chyba najlepsze co może być, w ciągu tych 12 lat nauki, mówię serio. Maturą nie ma co się stresować, każdy kto ma trochę oleju w głowie ją zda. Ocenami w szkole proszę się nie przejmować- i tak do niczego się nie przydadzą. I nie poddawać się!
Czasami zastanawiam się jak ja zostałam dopuszczona do matury z taką składnią.