No nie ma mowy, żebym się za cokolwiek zabrała dzisiaj. Ten śnieg, ta szarość, strasznie mnie przygnębiają. Na dodatek głowa mnie boli. Mój plan na przerwę świąteczną był taki: miałam ogarnąć rośliny, stężenia, metabolizm, i zrobić powtórkę z człowieka. Jednak stwierdziłam, że metabolizm i człowieka zostawię na ferie. Rośliny powtórzyłam to najważniejsze.
Podsumowanie naukowe tych kilku miesięcy:
-komórka
-człowiek
-rośliny
-pierwiastki bloku s,d,p
-budowa atomu
-stechiometria
-stężenia
-węglowodory
-coś tam z genetyki
Stwierdzam, że jestem w czarnej dupie :) Bo przede mną:
-kręgowce, bezkręgowce
-metabolizm [*] (muszę nauczyć się od podstaw, bo miałam w drugiej klasie na tyle szczęścia, że ominęła mnie nauka tego na sprawdzian)
-reakcje redoks (bilans elektronowo-jonowy - nie miałam tego w szkole :))) )
-procesy endo i egzo
-szybkość reakcji
-dział z książki nowej ery, o pięknej nazwie : Reakcje w wodnych roztworach elektrolitów. Tam jest wszystko....
-no i oczywiście powtórki powtórek i tak dalej i tak dalej.
Mam do zrobienia +/- 6000 zadań ze zbiorów Witowskiego z biologii i chemii.
Matury, matury, matury. To podstawa.
Zadania z kursów maturalnych.
I inne ciekawe zadanka, które mi się nawiną.
Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby jak najlepiej to wszystko napisać. Ale od nowego roku :P Te dwa dni ( w sumie to cztery, ale cii) spokoju chyba dobrze mi zrobią.
A jak się nie uda, to w następnym roku.:) Jestem na to przygotowana.
Ktokolwiek to czyta,
Szczęśliwego nowego roku!:)