środa, 10 sierpnia 2016

O frustracji podczas rekrutacji

Jestem głupia.
Serio.
Dostałam się z pierwszych list na położnictwo do miasta X. Ale nie złożyłam papierów bo:
1.Była nawałnica
2.Nie miałam zaświadczenia od lekarza (choociaż jakbym się postarała, to bym je zdobyła)
3.Stwierdziłam, że i tak się dostanę do mojego rodzinnego miasta, więc bez sensu tłuc się 8 godzin pociągiem w tą i spowrotem
Jasne.
Jest prawieee połowa sierpnia a ja jestem 60 pod linią. :)))
Boję się, że to nie spadnie...Potrzebuję żeby spadło aż 14 punktów.
W moim mieście lista jest jawna tj. dane są widoczne. Z ciekawości obczaiłam niektórych ludzi na fejsie...I wiecie co? Na położnictwie mają papiery złożone, a na fejsie mają zupełnie inną uczelnie i inny kierunek wpisany. :))) Zajmują tylko miejsca szmaty....
Dlatego złożyłam papiery jeszcze na Zdrowie Publiczne, bo akurat mają listę uzupełniająca.
Mogłabym studiować w mieście X położnictwo, a tak będę studiować w swoim jakiś kierunek który nawet nie wiem z czym się wiąże....
To jest prawdziwa głupota.
A, i byłam ostatnio u psychiatry.
Mam depresje.

2 komentarze:

  1. Eh ta jebana depresja :( wiem co czujesz, ale najważniejsze: nie załamuj sie, bierz regularnie leki i zobaczysz - bedzie lepiej! Mowie z własnego doświadczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I co z tym położnictwem? Mam nadzieję, że samopoczucie się polepsza. I życie. W sumie na jedno wychodzi. Trzymam mocno kciuki, wracaj do nas :)

    OdpowiedzUsuń