niedziela, 21 września 2014

Biologio ja kocham Ciebieee

Trzeci tydzień roku szkolnego już za mną. A ja się czuję jakbym była w tej szkole co najmniej trzy miesiące. Na każdej lekcji jakaś wejściówka z bio i chem. Cieszę się, bo w drugiej klasie tak nie mieliśmy, i w sumie nie chciało mi się samej uczyć na bierząco-no a teraz jestem przymuszona :)
Ostatnio miałam zastępstwo z najlepszym historykiem na świecie. Naprawdę, takiego nauczyciela to ze świecą szukać. I umie prowadzić lekcje, umie zainteresować ucznia historią, umie dzielić się swoją pasją, i umie być wymagający. Ale ja nie o tym :D Spędziliśmy zastępstwo na rozmowie z nim o studiach. Byliśmy w mniejszej grupie, bo większość olała ten dzień w szkole, więc bezkarnie mogliśmy pogadać na lekcji. Wystraszył mnie i dwie inne osoby, które chcą studiować na Uniwersytecie Medycznym, że nikt z naszej szkoły w czasie jego kariery nie dostał się na UM. Nikt nigdy w mojej szkole nie miał powyżej 60% z bio czy z chem.
Jeśli innym się nie udało to czy mi się uda? Czy jest wgl sens odmawiania sobie większości spraw, na rzecz nauki? Nie wiem nie wiem nie wiem. Mam ostatnio taki dołek, że już nic naprawdę nie wiem....
Nie wiem czy jest jakiś sens tego wszystkiego.... Nie wiem czy będę umiała przygotować się na maturę dostatecznie dobrze, żeby dostać się na jakiś UM....
No, ale chyba jeśli nie spróbuje to się nie dowiem, hm?

2 komentarze:

  1. dasz radę :) ktoś musi być pierwszy, coś czuję, że padło na Ciebie :P
    trzymam kciuki koleżanko, z którą jadę na jednym wózku :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejku, dopiero zauważyłam, że ktoś mi skomentował moje bajdurzenie, miło :) jasne, damy radę :D bo jak nie my to kto :D

    OdpowiedzUsuń