czwartek, 7 maja 2015

Biologia 2015

Jednym zdaniem:
Co to kurwa miało być?

EDIT:
Dobra. Emocje opadły. Mogę pisać.
A więc, serio. Co to kurwa miało być? Nie powiem, poziom był zaskakująco przecięty, obawiałam się że będzie trudniej. Łatwe, przyjemne zadanka, ale... czas. No ich chyba pojebało, że w 3 minuty, przeczytam ze zrozumieniem długi tekst, przeczytam ze zrozumieniem zadanie, pomyśle nad logiczną odpowiedzią i w końcu- napisze ją. No to był mission impossible. Gdy komisja oznajmiła, że zostało 10 minut do końca, byłam na przed ostatniej stronie. A wiadomo, w stresie nic konkretnego już nie wymyśle. Nie zdążyłam zrobić 3 zadań. W kilku popełniłam głupie błędy przez presje czasu. Nie wiem, może jestem jakaś głupia, tępa. Ale jeśli matura ma dokonywać selekcji, to mogłaby to na jakimś realnym poziomie czasowym. Albo po prostu mniej tekstu, albo mniej zadań. Nie było nic ze zwierząt, a podobno miało być ok. 70% z tego. Mało genetyki (na moje szczęście :D). Dużo roślin. Ogólnie, matura była łatwa, ale czas mnie zabił, i przekreślił moją szanse na medycyne. Sprawdzając proponowane odpowiedzi, wyszło mi ok. 75%. Gdyby nie głupie błędy, i brak 3 zadań może te 85% bym miała. (oczywiście gdyby trafiłby mi się egzaminator na haju, który by stwierdził, że odpowiedzi mają sens, bo u mnie jest problem z pisaniem krótkich, logicznych odpowiedzi:c)
Czyli, mogę się modlić o 75% z bio, i o 93% z chemii...co jest aż wręcz nie realne. A i tak nie zagwarantowaloby mi to dojście do medycyny, bo biologia bardziej się liczy. Trudno, za rok pójdzie lepiej. Już przynajmniej będę wiedziała, że muszę ćwiczyć szybkie czytanie :D


Już większa część matur za mną. I stwierdzam, że matury są przereklamowane :D Serio. Tak wszyscy straszą, że to mega trudne, że trzeba uczyć się całe życie :D (znaczy jasne, jeżeli komuś zależy na lepszych wynikach z polskiego, matmy to musi się troche postarać też) Ale ja podeszłam na lajcie, po dwóch dniach już szłam jak nie na egzamin dojrzałości, a jak na zwykły sprawdzian w szkole. Przed maturą z biologii bardziej panikowałam, niż przed matmą :D (z której jestem słaba). Ale zdać mam nadzieje, że zdam. Przede mną jeszcze ustny polski (oby 12 pkt, proszę!), i chemia (oby mało zadań obliczeniowych, proszę!), i będę mogła zacząć najdłuższe wakacje w życiu.( które może mi się przedłużą, aż do maja następnego roku >.<) Pierwsze co zrobie po maturach (oczywiście jak je porządnie obleje :D), to się porządnie wyśpię. Takie małe marzenie :D
No cóż, dzisiaj już nic nie zrobię, bo naprawdę, nie mam siły, jestem zmęczona 5 dniowym maratonem maturalnym, ale od jutra powtórki do polskiego i chemii :))
PS. dla przyszłorocznych maturzystów. Serio, nie ma czego się bać, podejść na luzie, matura to nic strasznego. To kolejny sprawdzian w szkole. Może ma trochę większe znaczenie niż, taki typowy sprawdzian, ale i tak nie jest wart tego całego stresu :)

To się rozpisałam.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz